Translate

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 2 cz.2

* Centrum Handlowe 
Po galerii jeździliśmy na deskorolkach, oczywiście ja na baranach Davida, bo jak jechaliśmy to Max się ze mną wypieprzył i uznała że będzie bezpieczniej z bratem. Zgłodnieliśmy więc udaliśmy się do pizzerii. Wchodząc zauważyłam chłopców z mojej klasy i gwiazdeczki którzy siedzieli z nimi przy dużym stole i zajadając się kawałkami pizzy o czymś zacięcie gadali. David zszedł z deski tak jak pozostali chłopcy, mi natomiast było wygodnie więc zostałam na baranach braciszka. Miałam nadzieje że przejdziemy koło ich stolika niezauważalnie lecz się miliłam.
- Ej chłopcy patrzcie Alex- Mark wskazał na mnie palcem
- Hej wam- Pomachałam w ich kierunku, brat zdjął mnie z pleców i postawił koło siebie po czym mnie objął i zabójczym wzrokiem patrzył się na nich. Zawsze tak robił jak jakiś chłopak się na mnie patrzył, po postu dawał mu do zrozumienia że nie damnie zranić.
- Dosiądziecie się do nas?- Zapytał Chris, popatrzyłam na chłopców którzy przytaknęli  podeszliśmy bliżej do stolika.
- Chłopcy to mój brat  David -wskazałam głowa na brata który swoją droga dalej mnie obejmował- To Max i Ed moi przyjaciele- Powiedziałam z uśmiechem.
- Wypraszam sobie ja jestem przecież twoim chłopakiem- Powiedział z oburzeniem w głosie Max
W trójkę popatrzyliśmy  na niego z miną WTF? Po czym wybuchłam śmiechem.
- Max nie przypominam sobie tego- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Twoja strata- Wypowiedział z pogardą . Ja na to tylko przewróciłam oczami i się zaśmiałam.
Przedstawiłam chłopców z klasy, po czym dosiedliśmy się do nich. Zmówiliśmy pizze. Max,Ed i David dogadywali się z chłopakami za to braciszek trochę mierzył wzrokiem tego, jak on ma na imię? Już wiem Niall. Nie wiem po co to robił, przecież nie wie że dostałam w nos i niech tak zostanie, dla dobra tego blondynka.
- Alex jak tam twój nos?- Matt
- Już nie boli- Powiedziałam z delikatnym uśmiechem, w myślach przeklinałam go za to pytanie.
- Ktoś cię uderzył w nos?- Zapytał zdenerwowany brat
- Uspokój się to było przez przypadek a nie celowo, a po za tym przeprosił mnie- Alex
- Aha, czyli jakby ojciec cię przeprosił to byś mu wybaczyła tak ?- Zapytał z pogardą
- Przesadziłeś- Powiedziałam ciszej lecz dalej słyszalnie, jedna samotna łza spłynęła mi po policzku nie musiałam długo czekać po niej spłynęła kolejna. Szybko wstałam i wybiegłam z centrum handlowego. Szybkim krokiem udałam się do domu.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, plecak rzuciłam w kąt pokoju. Wskoczyła na łóżko i się rozpłakałam, każde wspomnienie o ojcu budziło we mnie strach i smutek. David o tym doskonale widział. Zrozumiałaby jego zachowanie jakby było to specjalnie i by ten ktoś nie przeprosił, ale w takich okolicznościach które było to go zupełnie nie rozumiem.
Po jakiś dziesięciu minutach David zaczął pukać do moich drzwi żebym mu otworzyła, ale ja na to nie reagowałam. Po niecałych dwudziestu minutach poddał się, słyszałam że schodzi po sodach wstałam  z wygodnego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam szare spodnie od dresy, biały T-shirt i poszłam do łazienki przebrałam się do nowych ubrań. Stare odłożyłam do pokoju, zabrałam słuchawki, które podpięłam do telefonu. Puściłam Room 94- Superstar, zeszłam na duł  po czym szybko założyłam czarne vansy. Widziałam że David idzie w moim kierunku, szybko wyszłam z domu, trzasnęłam drzwiami i ruszyłam w stronę sklepu.
Podeszłam do lady. Stał za nią kasjer tak po 20.
- Dzień dobry, poproszę niebieskie papierosy- Alex
- Dowodzik pani ma?- Zapytał
- Boże, zapomniałam. To pójdę do domu po niego okey?-Alex
- Dobra nie idź, wyglądasz na 18 więc ci sprzedam, ale następnym razem proszę nie zapominać, dobrze?-Sprzedawca
- Oczywiście, dziękuje, ratuje mi pan życie- Alex
Zapłaciła i wyszłam z sklepu. Czy już kiedyś paliłam? Owszem ale tylko kiedy byłam smutna. David oczywiście o tym nie wie bo by dostał białej gorączki. Zazwyczaj udawało mi się kupić papierosy zawsze ta sama gadka że zapomniałam dowodu. Zapaliłam jednego po czym udałam się do parku, w uszach słyszałam Ed Sheeran- Give Me Love.
Zmęczona spacerem usiadłam na wolnej ławce po czym zapaliłam drugiego papierosa. Robiło się już chłodno a ja mam tylko sam T-shirt. Mądra ja mogłam zabrać bluzę, no ale cóż. Do domu jeszcze nie miałam zamiaru wracać, wiem że rozmowa z bratem wcześniej czy później nastąpi. Wiem to doskonale, lecz nie mam teraz ochoty na kłótnie.
Na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, uwielbiałam siedzieć w nocy na huśtawce w ogrodzie i patrzyć na gwiazdy. To mnie zawsze odprężało, dawało otuchy. Że w końcu znajdę moje upragnione szczęści, bo kiedyś musi nastąpić, prawda? Chyba że taki jest mój los. Z rozmyśleń wyrwał mnie kogoś dotyk w ramie. Obróciłam się w jego kierunku i zobaczyła Nialla. Mówił coś, ale miałam słuchawki i nic nie słyszałam.
- Mówiłeś coś bo miałam słuchawki w uszach- powiedziałam z delikatnym uśmieszkiem
- Spoko, a po za tym to hej- Wypowiedział 
- Hej, mam nadzieje że brat się nie dowiedział, że to ty uderzyłeś mnie niechcący- Alex
- On o tym wie- Niall
- Ale jak to?- Zapytałam
- Po protu jak ty wyszłaś, spytał się kto to zrobił i się przyznałem- Powiedział ze słodkim uśmiechem
- Nie musiałeś, mam na dzieje że ci nic nie zrobił?- Zapytałam z troską w głosie, co było dziwne.
- Nic mi nie zrobił spokojnie. Ale chcę cię jeszcze raz bardo serdecznie przeprosić- Niall
- Co było to się nieodstanie i już przestań przepraszać, okey?- Alex
- Okey, ale dasz się zaprosić do kina w ramach przeprosin- wypowiedział z cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
- Niech ci będzie- Uległam mu, przecież ma takie piękne oczy, po prostu poezja.
Siedzieliśmy w ciszy czasem zerkając na siebie, poczułam ze po plecach robi mi się cieplej. Spojrzałam na blondyna który właśnie dawał mi swoją bluzę.
- Nie trzeba, będzie ci zimno- Na co on znów cudownie się uśmiechnął, założyłam na siebie rękawy czarnej bluzy.
- Palisz?- Zapytał znienacka Niall
- Czasami jak mam doła- Odpowiedziałam
- Nie lubię jak dziewczyna pali, a po za tym skąd je masz. Przecież osiemnastki nie masz?- Blondyn
- Ma się swoje sposoby, dobra ja lecę do domu- Alex
- Odprowadzę cie- Powiedział z uśmiechem
Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania. Podczas drogi nie rozmawialiśmy, co było dla mnie teraz nie potrzebne. W tej chwili wolałam ciszę.
Dotarliśmy pod bramkę, ściągałam bluzę, lecz Niall zaprotestował.
- Weź ją kiedyś mi oddasz. Jutro jesteśmy umówieni?- Zapytał dla pewności.
- Tak jasne, o której?- Alex
- 17, przyjdę po ciebie. Pasuje?- Niall
- Jasne, to pa- Odpowiedziałam
- Pa- Blondyn
Weszłam do domu, po czym zamknęłam drzwi. Ściągnęłam buty po czym skierowałam się na sody.
- Kto to był?- Zapytał brat
- Nie twoja sprawa, od razu powiem że mnie nie uderzył- Wykrzyczałam chciałam już iść na górę ale David chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Mocno przytulił lecz chciałam się wyrwać, w tedy objął mnie jeszcze bardziej. Już nie próbowałam się wyrwać, teraz sama się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać. Braciszek podniósł mnie i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie do łóżka, po czym sam się do nie dołączył, przytulając mnie.
- Przepraszam za to co powiedziałem- Powiedział po czym pocałował mnie w policzek. Zasnęłam w jego mocnym uścisku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, skończyła drugą część mam nadzieje że się podoba, jeśli chcecie to komentujcie :D następny rozdział pojawi się może za tydzień góra półtora tygodnia :3 Tofik xx

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 2 cz.1

Do moich uszu dotarła, dobrze mi znana piosenka. James Arthur- Impossible, co tylko oznaczało że wybiła pora, szykowania się do szkoły. Najchętniej zostałabym w bardzo wygodnym łóżku, no ale i tak za kilka minut przeleciałby David. Otworzyłam zaspane oczy, przez kilka minut leżałam i wpatrywałam się w sufit. Obiecuje sobie, że żadne szmata, nie będzie mnie obrażać, z powodu wyglądu. To że nie wyglądam jak pani z pod latarni, to jej problem.
Jak zwykle podeszłam do okna i odsłoniłam rolety. Uśmiech od razu pojawił się no mojej twarzy. Świeciło słońce, moje kochane słoneczko. Nawet mam ochotę iść do tego piekła, dziwne. Stanęłam pod szafa i wyciągnęłam, byle jakie ciuchy, wzięłam je i poszłam do łazienki.
Umyłam zęby, rozczesałam włosy, które upięłam w niedbałego koka. Założyłam na siebie ubrania i wyszłam z pomieszczenia. Wpadłam jeszcze tylko po plecak, gdzie miałam potrzebne książki na dziś, zabrałam słuchawki i telefon.
W kuchni, byli już chłopcy którzy zajadali się płatkami z mlekiem. Ja natomiast nie miałam na nie ochoty, zabrałam z lodówki, jogurt z kawałkami owoców.
- Hej, Alex- Powiedział z uśmiechem na twarzy Ed
- Hej, macie jakieś plany na dziś?- Zapytałam
- Nie mamy dziś dużo klientów, więc jedziemy do galerii. Oczywiście też jedziesz, a o której kończysz zajęcia ?- Max
- Gdzieś tak po 14- Alex
- Spoko to my po ciebie tam podjedziemy, tylko masz na nas czekać- David
- Dobra ja spadam do tego raju- Powiedziałam sarkastycznie
- Poczekaj, pójdę cię odprowadzić- Max
Na pożegnanie pocałowałam w policzek brata oraz Eda. Ubrałam vansy, i po chwili razem z szatynem szliśmy w kierunku szkoły. Podczas drogi nie odbyło się bez śmiechu, wygłupiania i oczywiście wyzywaniem się na wzajem. Co powodowało u mnie jeszcze głośniejszy śmiech, ludzie patrzyli na nas zaskoczeniem na twarzy. Przez co jeszcze bardziej się śmiałam.
Po jakiś dziesięciu minutach dotarliśmy pod szkołę.
- No to pa, moja kochana widzimy się po szkole- Powiedział piskliwym głosem, chcąc udać jakąś barbi. Wybuchłam głośnym i niepohamowanym śmiechem. Pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę drzwi.
Z tego co widzę dzwonka jaszcze nie było, wyjęłam kartkę z planem lekcji. Pierwsze mam geografię, a później w-f. Co mnie bardzo ucieszyło. Skierowałam się do klasy, pewnym krokiem skierowałam się do mojego miejsca. Do zaczęcia się lekcji miałam jeszcze piętnaście minut, wyciągnęłam słuchawki i włożyłam je do uszów. Załączyłam Macklemore & Ryan Lewis- Can't Hold Us. Każdego zlustrowałam wzrokiem, zauważyłam że dziewczyny są tu, wytapetowane na twarzy, chłopcy wydawali się być nawet spoko, oczywiście nie zapominajmy o dwóch gwiazdeczkach, swoją drogą ciągle się na mnie gapili.
Nauczyciel geografii, ciągle coś pieprzył. Miałam go już dość, moją cenną uwagę w zruciłam  na okno. A dokładniej na to co się dzieje za oknem. Nie było już tak dużo ludzi jak rano, lecz dalej niektórzy się gdzieś spieszyli. Pytanie gdzie?, po co? Zostaną dla mnie zagadką na zawsze. Z rozmyśleń wyrwał mnie twardy głos nauczyciela.
- Alex, czy ty mnie słuchasz?- Zapytał
- Oczywiście, że słucham- Skłamałam, co miałam powiedzieć że mama go w dupie?
- To o czym teraz mówiłem?- Ponownie zadał pytanie. A ja zamarłam, usiłowałam sobie przypomnieć o czym on gadał, ale na marne. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka.
- Tym razem ci się udało Nowak- Powiedział szorstkim głosem, wzięłam szybko plecak i ruszyłam w stronę szatni, żeby przebrać się do stroju.
Zeszłam po sodach i znalazłam damską szatnie, bez zastanowienie weszłam do pomieszczenia. Znajdowały się tam niektóre dziewczyny, z plecaka wyjęłam strój. Zdjęłam bluzkę, mój brzuch był chudy, z czego byłam bardzo dumna. Jeszcze te kolczyki dodawały uroku. Założyłam na siebie za dużą czarna bluzkę, i czarne spodenki. Weszłam na sale, znajdowali się tam już chłopcy, co mnie zdziwiło przecież mamy osobno w-f. Siedziały też wszystkie dziewczyny, szybko podeszłam do pani.
- Siadaj Alex- Nauczycielka
Rozglądnęłam się gdzie by tu usiąść, pewien chłopak przesunął się i poklepał miejsce obok siebie. Siadłam i podziękowałam mu na co on tylko się miło uśmiechnął.
- Dobrze, jak jesteśmy już wszyscy to mogę wam coś ogłosić. Pewnie zadajecie sobie pytanie czemu macie łączony w-f. Więc tak, wiecie że nasza szkoła nie jest za dobra w siatkówkę i trzeba to naprawić. Będziemy co w-f grać aż do skutku. Na początek zaczniemy od serwisu, każdy po trzy razy. Idziemy od Alex- Nauczycielka
Na te słowa uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy, natychmiast wstałam i podeszłam po piłkę. Stanęłam przed linia i odbiłam kilka razy piłkę od ziemi. Wszyscy się na mnie patrzyli, po chwili zaserwowałam mocno ale żeby piłka trafiła w boisko. Pani od w-f była w szoku, powtórzyłam to jeszcze dwa razy po czym udałam się na moje poprzednie miejsce.
- Alex, ty gdzieś trenowałaś?- Zapytała nauczycielka
- Tak, w klubie ale od roku nie grałam- Alex
- Czemu?- Nauczycielka
- Po śmierci bliskiej mi osoby nie miałam jak płacić za treningi więc odeszłam- Mina mi zrzedła na wspomnienie o mamie
- Przepraszam, nie wiedziałam - Nauczycielka
Teraz każdy, ale to każdy się na mnie patrzył. Dosłownie pożerali mnie wzrokiem, plastiki się ze mnie śmiały, a chłopcy patrzyli na mnie ze smutkiem w oczach. Reszta klasy po kolei serwowała, chłopcom większości przechodziła ale dziewczyny albo uderzały w siatkę lub piszczały że tipsy złamały. Boże widzisz, a nie grzmisz.  Nauczycielka stwierdziła, że dziewczyny nie będę grać, tylko ja jako jedyna. Miałam mieć w-f z chłopcami, co mnie nawet ucieszyło, że nie będę musiała słuchać ich głosów.
Pani dała spokój plastikom. Ja natomiast z chłopcami miałam grać w siatkę.
W drużynie byłam z tym blondynem, Johnem, Chrisem i z Markiem. O ile dobrze zapamiętałam  imiona. Jako pierwsza zaserwowałam, przeciwna drużyna odebrała  i rozegrała na trzy. Piłka idealnie leciała na mnie, miałam świetną okazję na ścięcia. Tak tez zrobiłam w prosto wolne miejsce, idealnie. Pani patrzyła na mnie zaskoczeniem tak samo jak chłopcy, ja się tylko uśmiechnęłam i ponownie zaserwowałam oczywiście piłka przeszła na druga stronę, została odebrana po czym przebita na nasze boisko, chłopcy wystawili mi piękna piłkę, lecz ktoś musiał się wepchnąć. Z tego powodu dostałam od niego ręka w nos. Momentalnie zawyłam z bólu, chwyciłam się za nos i poczułam na palcach jakaś ciecz. Była to krew, nauczycielka szybko wzięła do pielęgniarki. Po niecałych dziesięciu minutach przestała mi lecieć krew, kobieta stwierdziła, że o mało co nie został złamany nos. Normalnie zabije tego blondyna, przyrzekam. Weszłam na sale gimnastyczną razem z nauczycielką, po czym kazał mi usiąść na ławce. Nos bolał mnie jak cholera, ledwo co powstrzymywałam łzy. Na do datek przypomniało mi się jak tan bydlak kiedy mnie bił. Po prostu miałam wielka ochotę wybuchnąć płaczem. Na moje szczęście zadzwonił dzwonek, szybko wybiegłam z sali, poszłam do szatni się przebrać.
Na tej przerwie, można było iść do stołówki, tak też zrobiłam, chciała usiąść przy wolnym stoliku, lecz zawołał mnie John żebym się do nich dosiadłam. Znajdowali się tam wszyscy chłopcy z mojej klasy oprócz "gwiazdeczek" Oni siedzieli z swoimi przyjaciółmi. Podeszłam nie pewnym krokiem do nich.
- Siadaj, przecież cię nie zjemy- Uśmiechnął się jeden z nich. Z plecaka wyciągnęłam soczyste jabłko, które po chwili ugryzłam.
- Jak tam nos? z tego co widziałem nieźle dostałaś, pewnie bolało jak cholera- Chris
- Nos już przestaje boleć, a co do bólu jestem przyzwyczajona- Chłopcy się na mnie trochę dziwnie popatrzyli. Teraz uświadomiłam sobie co powiedziałam.
Po zjedzeniu razem z chłopcami udałam się do klasy. Przyznam bardzo dobrze się z nimi dogadywałam.
- Ej, Alex, masz jakieś plany na popołudnie ?-Matt
- Niestety jestem już zajęta, sorry- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Okey, a pojutrze? - Zapytał Sam
- Sama nie wiem, jak dacie mi wasze numery telefonów to napisze do jakiegoś z was ok?- Alex
Każdy z nich podał mi numer, ja też im podałam mój.
Po chwili byliśmy już w klasie, zaczęła się następna lekcja. wszystkie zajęcia minęły mi szybko, na przerwach przebywałam z chłopakami, bardzo ich polubiłam oni mnie chyba też.
Wyszłam ze szkoły i usiadłam na murku, czekałam na kochanych debili.  Wpatrywałam się w moje buty, bardzo przykuły moją uwagę. Poczułam jak ktoś siada koło mnie, popatrzyłam w jego kierunku. Gdy go zobaczyłam bardzo się zaskoczyłam.
- Hej, jestem Niall-  Uśmiechnął się w moim kierunku
- Alex- Powiedziałam bez żadnych uczuć w głosie
- Chciałbym cię przeprosić za ten nos i w ramach przeprosin chcę cię zabrać do kina, dziś ?- Powiedział z delikatnym uśmieszkiem na ustach
- Dziś jestem zajęta- Powiedziałam już bardziej szorstko. W tym momencie zauważyłam Maxa który jechał na deskorolce w naszym kierunku. Gdy doszedł pocałował mnie w czoła
- Alex, jedziemy?- Zapytał
- z tobą zawsze- Wypowiedziałam przez śmiech. Wskoczyłam mu na barana i w stronę blondyna, rzuciłam szybkie cześć.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was moi kochani, przepraszam że nie dodawałam ale byłam u babci a tam nie mam jak pisać. Sami wiecie kuzyni gonią i ciągle przeszkadzają a ja do pisania potrzebuje spokoju i ciszy. Druga część rozdziału powinna pojawić się za tydzień ale nie obiecuje. Mam "remont" w domu to sami rozumiecie. Kocham was <3 P.s dziękuje za komentarze. Tofik xx





środa, 17 lipca 2013

Rozdział 1

Mój magiczny sen został przerwany, poczułam delikatny całus w czoło i szepty do ucha które należały do Davida. Otworzyłam moje ciężkie powieki, przynajmniej tak mi się zdawało. Podniosłam się do pozycji siedzącej, przetarłam oczy piąstkami. Spojrzałam w stronę brata, który w tej chwili patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.
- Wstawaj księżniczko, dziś pierwszy dzień szkoły- Uśmiech nie z chodził mu z twarzy. Na te słowa, mina mi zrzedła. David widząc to uśmiechnął się do mnie miło i przytulił, szepcząc że nie będzie aż tak źle. Żeby miał tylko rację, ale nie oszukujmy się oni nie będą chcieli się ze mną zaprzyjaźnić i wzajemnością. Wystarczy mi, że mam dwóch wspaniałych przyjaciół i kochanego braciszka. Leniwie wstałam z łóżka, podeszłam do okna i odsłoniłam roletę. Co było moim codziennym zadaniem. Gdy zobaczyłam jaka pogoda jest na dworze od razu miałam ochotę ruszyć z powrotem do ciepłego łóżka. Niebo zachmurzone, wiał wiatr, nienawidzę takiej pogody. Wole gdy świeci słońce lub pada deszcz.
Brat widząc, że kieruje się do szafy wyszedł z mojego pokoju, żeby mi nie przeszkadzać. David, Max i Ed mi nigdy, prze nigdy nie przeszkadzali, po prostu uwielbiam ich towarzystwo. Lecz oni twierdza, że muszę mieć trochę prywatności. Prawda, ale nigdy nie narzekam kiedy są koło mnie.
Postanowiłam, że ubiorę czarne rurki, bluzkę białą z New York, pomarańczowy żakiet i naszyjnik. Zabrałam ciuchy i weszłam do łazienki. Umyłam włosy, które potem wysuszyłam i wyprostowałam. Ubrałam przygotowane ubrania.  Spojrzałam w lustro i całkiem dobrze wyglądałam. Może zauważyliście, że się nie maluje. Prawda wole naturalne piękno. Zeszłam po sodach i skierowałam się do kuchni. Zastałam tam resztę domowników.
- Witam, was moi kochani- Powiedziałam z uśmiechem, gdy ich widzę kąciki moich ust od razu idą w górę, a humor poprawia.
- Hej, mała- powiedział Max i Ed, w tym czasie zdążyłam pocałować każdego z policzek, oczywiście licząc też mojego braciszka.
Siadłam do stołu, gdzie czekała dla mnie jajecznica z pomidorami. Bez protestu zjadłam całe śniadanie.
- Który, odwiezie mnie do szkoły, nie chcę mi się iść na nogach?- Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Ja cię odwiozę, a Ed odbierze, akurat nie ma dziś do południa klientów, dopiero pod wieczór- Powiedział do mnie David, ja tylko przytaknęłam i pocałowałam Maxa i Eda na pożegnanie. Razem z bratem, poszliśmy założyć buty. Na nogach miałam białe krótkie conversy. David zabrał deskorolkę i wyszliśmy z domu. Tak dobrze usłyszeliście DESKOROLKĘ. Auta jeszcze nie mieliśmy, a po za tym uwielbiałam z nimi jeździć na tych cudeńkach. Osobiście nie umiem na tym jeździć, kiedyś chłopcy próbowali mnie nauczyć, ale na marne. Każda próba kończyłam się na spotkaniu z ziemią.
Gdy wyszliśmy z naszego ogródka, wskoczyłam mu na barana, a on zaczął jechać. Może po pięciu minutach byliśmy pod szkoła, gromadziło się tam wiele nastolatków. Z tego co widzę są tylko plastyki, coś czuje że te trzy lata nie będą za miłe. Wszystkie barbi ob krążyły pięciu chłopców. Pewnie te szkolne "gwiazdeczki" W pewnym momencie jedna z plastików pokazała na mnie palcem. No nie, miałam ochotę szybko z tond uciec i nie wrócić. No ale cóż trzeba zmierzyć czoła z problemami. Miałam wrażenie że wszystkie pary oczów patrzą tylko we mnie. Pomału zeszłam z brata, stanęłam przed nim i się przytuliłam, nie miałam ochoty go puścić, no ale cóż on ma pracę przecież. Pocałował mnie w czoło i szepnął że nie będzie aż tak źle i że mam napisać Edowi kiedy ma po mnie przyjechać. Odkleiłam się od niego i pocałowała w policzek, ruszyłam w stronę wejścia do środka. Przed naciśnięciem klamki, obróciłam się za siebie i pomachałam Davidowi. Nadal wszyscy na mnie patrzyli i szeptali coś do siebie. Lecz byłam przyzwyczajona, w Polsce było tak samo. Apel który odbył się na sali gimnastycznej, trwał może półtorej godziny, dowiedziałam się kim jest mój  wychowawca i do jakiej klasy mam teraz iść. Po błądzeniu po szkolnym korytarzu w końcu weszłam do klasy. Szlak jako ostatnia.
- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam w stronę nauczycielki, ona tylko się przyjaźnie uśmiechnęła i gestem reki za sugerowała żebym usiadła. Była tylko jedna ławka wolna z samego tyłu i przy oknie. Skierowałam się tam i tak jak nauczycielka powiedziała usiadłam. Wszyscy znów patrzyli na mnie, plastiki się tylko śmiały z mojego wyglądu i że nie mam makijażu. Po postu zajebiście, wolałam być tą szarą myszką, o której nikt nie wie. Wychowawczyni się przedstawiła i powiedziała, żeby każdy coś o sobie powiedział. W tym czasie jak oni gadali ja rozmyślałam, jak to będzie za rok, dwa czy trzy. Bałam się tego cholernie się bałam. Dobrze, że przynajmniej mam wsparcie u chłopców. Nie wiem co bym bez nich zrobiłam. Z myśli wyrwała mnie głos nauczycieli.
- Alex, teraz ty powiedz coś o sobie- zachęciłam mnie nauczycielka, lecz nie miałam ochoty. No ale cóż trzeba stawić czoła z strachem.
- Nazywam się Alex Nowak i od pewnego czasu mieszkam w Londynie.- Wypowiedziałam te słowa z nadzieją, że jej to wystarczy niestety myliłam się.
- Może masz jakieś, hobby, lub dorabiasz gdzieś?- Zapytała z miłym uśmiechem na twarzy.
- Siatkówka, malowanie, pomagam jeszcze w studio tatuażu- Uśmiechnęłam się na myśl o tych moich kochany twarzyczkach.
Wychowawczyni dała każdemu na kartce, plan lekcji. Spojrzałam nie niego, nie jest aż tak źle. Wcześniej będę kończyć niż w Polsce.
Cała klasa zaczęła się zbierać do wyjścia z sali. Miałam już wychodzić, lecz zatrzymał mnie jakaś dziewczyna.
- Ty bez guście, jestem ciekawa czemu ten chłopak na deskorolce na ciebie leci. No bo nie ma na co. Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz? I gdzie ty masz makijaż co?- Powiedziała z wrednym uśmiechem.
Mi wtedy spłynęłam po policku łza, szybko ja otarłam żeby nikt nie zauważył. Niestety spostrzegł to z tych jednych gwiazdeczek. Teraz zauważyłam, że chodzę z dwoma do klasy.
Po chwili miałam tej barbi wszystko wygarnąć, lecz zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił mi się napis Edzio :D Obróciłam się do nich tyłem i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej, mała. Skończyłaś już?
- Cześć duży, tak przed chwilą
- Okey, to będę za pięć minut. Pa
- Pa
Rozłączyłam się i szybkim krokiem wyszłam z szkoły. Siadłam na murku i czekałam. Po chwili wyszedł plastik i te gwiazdeczki. Miałam dość tych wszystkich spojrzeń, szeptów, i chamskich uśmiechów w moja stronę. Nie miałam ochoty na to patrzeć więc schyliłam głowę w duł.
Po kilku minutach usłyszałam znajomy głos, który wykrzykuje moje imię. Momentalnie zeskoczyłam z muru i biegłam w kierunku Eda, każdy ponownie pożerał mnie w z rokiem. Gdy byłam ju blisko mojego przyjaciel, wtuliłam się w niego. On się pewnie domyślił, że ten dzień nie był aż tak kolorowy. Nic nie mówiąc, zamknął  mnie w silnym uścisku i pocałował mnie w czoło. Po chwili tulenia, wskoczyłam mu na barana i się go mocno objęłam. Popatrzyłam w ostatni raz w kierunku szkoły. Dziewczyny z mojej klasy i za równo gwiazdeczki się na mnie patrzyli. Po kilku minutach byliśmy w domu.
- Ja do was przyjdę za jakieś dwie godzinki, okey?- Powiedziałam z delikatnym uśmiechem na twarzy
- Spoko, to do zobaczenia- Na pożegnanie tak jak zawsze dałam mu całusa w policzek.
Weszłam do domu, i pierwsze co zrobiłam to udanie się do mojego pokoju. W celu przebrania się.
Ubrałam szybko szare spodnie od dresu, sweter z flaga USA, włosy uczesałam w kucyka i założyłam jeszcze bandamkę. Zeszłam na duł w celu zrobienia obiadu.
Postanowiłam na spaghetti. Po nie całej godzince, obiad był gotowy, nałożyłam sobie i poszłam do salonu. Załączyłam telewizje na programie muzycznym.
Po skończeniu pysznego obiadu, postanowiłam że pójdę już do chłopców. Pewnie są godni więc do trzech pojemników na produkty spożywcze, nałożyłam im  spaghetti. I dałam to do mojej torby.
Zakluczyła drzwi  i ruszyłam w kierunku, który bardzo dobrze znałam. Po nie całych dziesięciu minutach, weszłam do środka budynku.
- Hej chłopcy, mam dla was obiad- Wykrzyczałam z uśmiechem na twarzy, klienci który byli tu już kilka razu. Przy z wyczaili się do tego. Że jak wchodzę to zawsze krzyczę. Niektórzy nawet mnie polubili. Podeszła do każdego i dałam buziaka w policzek. Każdy miał klienta, spostrzegłam że to są "gwiazdeczki" ze szkoły. W lokach robi sobie kolczyk w uchu, mulat robi tatuaż i ten krótko obcięty, pozostałych dwóch siedzi na sofie i czekają. W myślach przeklinałam się że tu weszłam.
- Haj, młoda. A co ugotowałaś?- Zapytał Max z uśmiechem na ustach
- Spaghetti, mam nadzieje że wam będzie spakować- Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam pojemniki z torby, które, położyłam na biurku. Spoczęłam na obrotowym krześle.
Nagle naszła mnie ochota na kolczyki w biodrach, jak dla mnie ślicznie to wygląda. Teraz muszę tylko Davida się zapytać.
- David, wiesz jak ja cie bardzo kocham- Powiedziałam z uśmieszkiem na ustach
- A wyobraź sobie, że wiem- Uśmiechnął się w moim kierunku
- A mogę sobie zrobić kolczyki w biodrze?- Zapytałam z błagalna minką
- Czemu nie- powiedział a ja w tym momencie, podeszłam i go pocałowałam w policzek
W tym czasie Ed skończył robienie kolczyka w uchu.
- Dobra siadaj mała, uprzedzam będzie boleć
- Jakoś sobie poradzę- Ległam na fotelu podwinęłam sweterek. Ed skaził miejsce na kolczyki. Po chwili w jednym biodrze poczuła ból co znaczyło że przebił mi skórę, szybko nałożył kolczyka, jedno biodro z mną teraz drugie. Znów poczułam ból i włożenie kolczyka. Przemył mi jeszcze raz okolice koło kolczyków i powiedział że mogę zobaczyć efekt końcowy. Podeszłam do lustra, gdy to zobaczyłam byłam z siebie dumna. Że to zrobiłam, efekt był zajebisty. Szybko podeszłam do braciszka i pokazałam mu dzieło Eda.
- Przyznam że ładnie wygląda- David, uśmiechnęłam się w jego kierunku 
- Alex, pokarz też chce widzieć - obróciłam się w stronę Maxa, ten gdy mnie zobaczył zagwizdał
- Teraz wszyscy chłopcy będą się za tobą oglądać- ja na te słowa wybuchłam śmiechem ale bratowi wcale nie było do śmiechu
- Niech tylko spróbują- Powiedział przez zęby David, który dalej tatuował. Podeszłam do niego i go przytuliłam od tyłu
- Nie denerwuj się, zawszę będę twoja malutka siostrzyczką- Powiedziałam z uśmiechem. Prawda David był bardzo opiekuńczy dla mnie. Nie dziwie się, przecież jestem pod jego opieką. Siadłam z powrotem na wygodne krzesło. Ed zaczął już jeść obiad.
- Zayn, Liam sorry ale robimy na chwile przerwę. Jesteśmy głodni bo od 9 nic nie mieliśmy w ustach- Max
- Nie ma sprawy- Powiedział chyba ten Zayn
Oni usiedli sobie koło ich przyjaciół. W tedy popatrzyłam w ich kierunku, jeden ciągle się na mnie patrzył. Ten blondyn, brat od razu to zauważył i szybko odwrócił moją uwagę od niego. Przyznam zawsze miałam słabość do blondynów z niebieskimi oczami, a David doskonale o tym wiedział.
- Jak tam pierwszy dzień w szkole? - Zapytał
- Do najlepszych nie należał- powiedziałam z grymasem na twarzy
- Początki są zawsze trudne, mała- Powiedział z pocieszającym uśmiechem.
Po niecałych dwóch godzinach byliśmy już w domu. Wszyscy razem siedzieliśmy w salonie, byłam już umyta i przebrana w piżamkę.
- widzę, że ten blondyn wpadł ci w oko- Max
- sami wiecie że mam słabość do blondynów, ale co z tego. W tej posranej szkole są same plastiki, ja jestem ta jedyna która nie ma makijażu na twarzy. A ci chłopcy którzy byli u was dziś to są szkolne "gwiazdeczki ", tak mi się przynajmniej zdaje- Powiedziałam
- A te barbi mówiły coś do ciebie ?- Zapytał brat
- Jasne, nawet łza mi spłynęłam ale miałam jej już coś wygarnąć, lecz zadzwonił Ed. Dobra ja idę spać- Alex
Pocałowałam każdego w policzek i ruszyłam do mojego pokoju. Po nie całych dziesięciu minutach zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, kochani o to pierwszy rozdział mam nadzieje, że się wam podoba :D Czekam na wasza opinie. Tofik



 
 

wtorek, 16 lipca 2013

Prolog

Zacznę może od początku. Więc tak nazywam się Alex Nowak, w wakacje przeprowadziłam się do Londynu wraz z bratem Davidem. Może zadajecie sobie pytanie gdzie są moi rodzice. Powiem tak, ja rodziców już nie mam, mama zginęła w wypadku samochodowym, a ojciec? Jego ojcem nawet nie można nazwać. Czemu? Bił mnie i mamę, zawsze gdy Davida nie było w domu. Bo tylko on umiał mu się postawić. Po śmierci mamy, chciał mnie nawet zgwałcić. Tak, dobrze słyszeliście. Ten bydlak chciał mnie zgwałcić, dobre że w tedy David skończył wcześniej zajęcia. Bo tak to nie wiem co by się mogło stać, pewnie leżałabym w jakimś worku jako martwa.
Ze względu na moje bezpieczeństwo, brat postanowił że się wyprowadzimy. Sąd rodziny powierzył mu opiekowanie się na de mną, ponieważ nie jestem pełnoletnia.
Czemu przeprowadziliśmy się do Londynu? Mój brat miała tam dwóch kolegów z czasów gimnazjum, potem oni się wyprowadzili do Anglii. Max i Ed przyjęli  nas do swojego domu. Nigdy się nie spodziewałam, że zamieszkam w jednym domu z trzema facetami. Nie powiem, widok ich tylko w bokserkach, bardzo mi się podobał. Mój brat dołączył do ich studia tatuażów, David i Max robią tatuaże, natomiast Ed zajmuję się piercingiem. Sama mam już trochę tatuaży i kolczyków, tak jak oni. Oczywiście pierwsze muszę się pytać Davida, ale on większości się zgadza.
Mieszkam w Londynie już 2 miesiące, za niedługo rok szkolny, a ja do nowej szkoły. Nowe otoczenie, ludzie. W Polsce nie byłam lubiana, przez mojego ojca, co mama zarobiła on przeznaczał na alkohol w różnej postaci.
Tu jeszcze nikogo nie poznałam, cały ten czas pomagałam chłopcom. Sprzątałam, dokupywałam im potrzebne rzeczy, czasem nawet pomagałam im w projekcie tatuaży dla nie których osób. Natomiast w domu sprzątałam, gotowałam, prasowałam, prałam oczywiście pomagali mi też jak wracali po pracy. Brat zarabiał bardzo dużo, spokojnie starczała no pokrycie naszej części rachunków, i jedzenia. Starczało nawet na nasze ubrania. Przyznam szafę mam już zapełnioną, z resztą mój brat też. Tak jak wcześniej wspomniałam o rachunkach i produktach spożywczych. Ze względu, że mieszkamy u chłopaków, płacimy połowę za jedzenie i za rachunki np. Prąd, woda itd. To chyba wszystko, najwyżej coś wyjdzie w trakcie. Jutro pierwszy dzień w liceum, strasznie się boje.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, kochani o to prolog rozdziała za niedługo się pojawi. Mam nadzieje że zapowiada się ciekawie ;D Tofik

Bohaterowie

Alex Nowak
Lat- 16
Rodzeństwo- Brat, David Nowak
Hobby- Siatkówka, Malowanie
Szkoła/Praca- Skończyła gimnazjum, Pomaga Davidowi i jego kolegom w studio tatuaży
Wygląd- Niska, szatynka
Charakter- Wredna, chamska, uparta, lecz dla brata i przyjaciół miła i troskliwa 

David Nowak

  

Lat-20 
Rodzeństwo- Siostra, Alex Nowak
Hobby-Robienie tatuaży, deskorolka 
Szkoła/Praca- Szkołę skończył, Ma z kolegami studio tatuaży
Wygląd- Wysoki, szatyn
Charakter- Miły, uśmiechnięty, strasznie opiekuńczy dla Alex 


Max Smith
 
Lat-20
Rodzeństwo- Brat, Ed Smith
Hobby- robienie tatuaży, deskorolka
Szkoła/Praca- Szkołę skończył, razem z kolegą i bratem mają studio tatuaży
Wygląd- Wysoki, szatyn
 Charakter- Miły, zabawny, pomocny

Ed Smith

  Lat- 19
 Rodzeństwo- brat, Max Smith
 Hobby- piercing 
 Szkoła/Praca- Skończył Liceum, razem z bratem i kolegą prowadzi studio tatuaży 
 Wygląd- Wysoki, mieszany szatyn-blondyn 
 Charakter- Miły, śmieszny, pomocny

Louis. T, Niall. H, Zayn. M, Liam, P, Harry. S

 
 W tym opowiadaniu One Direcion nie są zespołem. Są najpopularniejsi w szkole.Na potrzeby opowiadania zmieniłam im wiek. Louis- 18. Liam- 18. Zayn-18, Niall-17, Harry-17.

                                
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hej, kochani mam nadzieje, że mój blog się wam spodoba. Liczę na miłe komentarze, już niebawem dodam prolog i rozdziały. Tofik