Translate

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 2 cz.2

* Centrum Handlowe 
Po galerii jeździliśmy na deskorolkach, oczywiście ja na baranach Davida, bo jak jechaliśmy to Max się ze mną wypieprzył i uznała że będzie bezpieczniej z bratem. Zgłodnieliśmy więc udaliśmy się do pizzerii. Wchodząc zauważyłam chłopców z mojej klasy i gwiazdeczki którzy siedzieli z nimi przy dużym stole i zajadając się kawałkami pizzy o czymś zacięcie gadali. David zszedł z deski tak jak pozostali chłopcy, mi natomiast było wygodnie więc zostałam na baranach braciszka. Miałam nadzieje że przejdziemy koło ich stolika niezauważalnie lecz się miliłam.
- Ej chłopcy patrzcie Alex- Mark wskazał na mnie palcem
- Hej wam- Pomachałam w ich kierunku, brat zdjął mnie z pleców i postawił koło siebie po czym mnie objął i zabójczym wzrokiem patrzył się na nich. Zawsze tak robił jak jakiś chłopak się na mnie patrzył, po postu dawał mu do zrozumienia że nie damnie zranić.
- Dosiądziecie się do nas?- Zapytał Chris, popatrzyłam na chłopców którzy przytaknęli  podeszliśmy bliżej do stolika.
- Chłopcy to mój brat  David -wskazałam głowa na brata który swoją droga dalej mnie obejmował- To Max i Ed moi przyjaciele- Powiedziałam z uśmiechem.
- Wypraszam sobie ja jestem przecież twoim chłopakiem- Powiedział z oburzeniem w głosie Max
W trójkę popatrzyliśmy  na niego z miną WTF? Po czym wybuchłam śmiechem.
- Max nie przypominam sobie tego- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Twoja strata- Wypowiedział z pogardą . Ja na to tylko przewróciłam oczami i się zaśmiałam.
Przedstawiłam chłopców z klasy, po czym dosiedliśmy się do nich. Zmówiliśmy pizze. Max,Ed i David dogadywali się z chłopakami za to braciszek trochę mierzył wzrokiem tego, jak on ma na imię? Już wiem Niall. Nie wiem po co to robił, przecież nie wie że dostałam w nos i niech tak zostanie, dla dobra tego blondynka.
- Alex jak tam twój nos?- Matt
- Już nie boli- Powiedziałam z delikatnym uśmiechem, w myślach przeklinałam go za to pytanie.
- Ktoś cię uderzył w nos?- Zapytał zdenerwowany brat
- Uspokój się to było przez przypadek a nie celowo, a po za tym przeprosił mnie- Alex
- Aha, czyli jakby ojciec cię przeprosił to byś mu wybaczyła tak ?- Zapytał z pogardą
- Przesadziłeś- Powiedziałam ciszej lecz dalej słyszalnie, jedna samotna łza spłynęła mi po policzku nie musiałam długo czekać po niej spłynęła kolejna. Szybko wstałam i wybiegłam z centrum handlowego. Szybkim krokiem udałam się do domu.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, plecak rzuciłam w kąt pokoju. Wskoczyła na łóżko i się rozpłakałam, każde wspomnienie o ojcu budziło we mnie strach i smutek. David o tym doskonale widział. Zrozumiałaby jego zachowanie jakby było to specjalnie i by ten ktoś nie przeprosił, ale w takich okolicznościach które było to go zupełnie nie rozumiem.
Po jakiś dziesięciu minutach David zaczął pukać do moich drzwi żebym mu otworzyła, ale ja na to nie reagowałam. Po niecałych dwudziestu minutach poddał się, słyszałam że schodzi po sodach wstałam  z wygodnego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam szare spodnie od dresy, biały T-shirt i poszłam do łazienki przebrałam się do nowych ubrań. Stare odłożyłam do pokoju, zabrałam słuchawki, które podpięłam do telefonu. Puściłam Room 94- Superstar, zeszłam na duł  po czym szybko założyłam czarne vansy. Widziałam że David idzie w moim kierunku, szybko wyszłam z domu, trzasnęłam drzwiami i ruszyłam w stronę sklepu.
Podeszłam do lady. Stał za nią kasjer tak po 20.
- Dzień dobry, poproszę niebieskie papierosy- Alex
- Dowodzik pani ma?- Zapytał
- Boże, zapomniałam. To pójdę do domu po niego okey?-Alex
- Dobra nie idź, wyglądasz na 18 więc ci sprzedam, ale następnym razem proszę nie zapominać, dobrze?-Sprzedawca
- Oczywiście, dziękuje, ratuje mi pan życie- Alex
Zapłaciła i wyszłam z sklepu. Czy już kiedyś paliłam? Owszem ale tylko kiedy byłam smutna. David oczywiście o tym nie wie bo by dostał białej gorączki. Zazwyczaj udawało mi się kupić papierosy zawsze ta sama gadka że zapomniałam dowodu. Zapaliłam jednego po czym udałam się do parku, w uszach słyszałam Ed Sheeran- Give Me Love.
Zmęczona spacerem usiadłam na wolnej ławce po czym zapaliłam drugiego papierosa. Robiło się już chłodno a ja mam tylko sam T-shirt. Mądra ja mogłam zabrać bluzę, no ale cóż. Do domu jeszcze nie miałam zamiaru wracać, wiem że rozmowa z bratem wcześniej czy później nastąpi. Wiem to doskonale, lecz nie mam teraz ochoty na kłótnie.
Na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, uwielbiałam siedzieć w nocy na huśtawce w ogrodzie i patrzyć na gwiazdy. To mnie zawsze odprężało, dawało otuchy. Że w końcu znajdę moje upragnione szczęści, bo kiedyś musi nastąpić, prawda? Chyba że taki jest mój los. Z rozmyśleń wyrwał mnie kogoś dotyk w ramie. Obróciłam się w jego kierunku i zobaczyła Nialla. Mówił coś, ale miałam słuchawki i nic nie słyszałam.
- Mówiłeś coś bo miałam słuchawki w uszach- powiedziałam z delikatnym uśmieszkiem
- Spoko, a po za tym to hej- Wypowiedział 
- Hej, mam nadzieje że brat się nie dowiedział, że to ty uderzyłeś mnie niechcący- Alex
- On o tym wie- Niall
- Ale jak to?- Zapytałam
- Po protu jak ty wyszłaś, spytał się kto to zrobił i się przyznałem- Powiedział ze słodkim uśmiechem
- Nie musiałeś, mam na dzieje że ci nic nie zrobił?- Zapytałam z troską w głosie, co było dziwne.
- Nic mi nie zrobił spokojnie. Ale chcę cię jeszcze raz bardo serdecznie przeprosić- Niall
- Co było to się nieodstanie i już przestań przepraszać, okey?- Alex
- Okey, ale dasz się zaprosić do kina w ramach przeprosin- wypowiedział z cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
- Niech ci będzie- Uległam mu, przecież ma takie piękne oczy, po prostu poezja.
Siedzieliśmy w ciszy czasem zerkając na siebie, poczułam ze po plecach robi mi się cieplej. Spojrzałam na blondyna który właśnie dawał mi swoją bluzę.
- Nie trzeba, będzie ci zimno- Na co on znów cudownie się uśmiechnął, założyłam na siebie rękawy czarnej bluzy.
- Palisz?- Zapytał znienacka Niall
- Czasami jak mam doła- Odpowiedziałam
- Nie lubię jak dziewczyna pali, a po za tym skąd je masz. Przecież osiemnastki nie masz?- Blondyn
- Ma się swoje sposoby, dobra ja lecę do domu- Alex
- Odprowadzę cie- Powiedział z uśmiechem
Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania. Podczas drogi nie rozmawialiśmy, co było dla mnie teraz nie potrzebne. W tej chwili wolałam ciszę.
Dotarliśmy pod bramkę, ściągałam bluzę, lecz Niall zaprotestował.
- Weź ją kiedyś mi oddasz. Jutro jesteśmy umówieni?- Zapytał dla pewności.
- Tak jasne, o której?- Alex
- 17, przyjdę po ciebie. Pasuje?- Niall
- Jasne, to pa- Odpowiedziałam
- Pa- Blondyn
Weszłam do domu, po czym zamknęłam drzwi. Ściągnęłam buty po czym skierowałam się na sody.
- Kto to był?- Zapytał brat
- Nie twoja sprawa, od razu powiem że mnie nie uderzył- Wykrzyczałam chciałam już iść na górę ale David chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Mocno przytulił lecz chciałam się wyrwać, w tedy objął mnie jeszcze bardziej. Już nie próbowałam się wyrwać, teraz sama się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać. Braciszek podniósł mnie i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie do łóżka, po czym sam się do nie dołączył, przytulając mnie.
- Przepraszam za to co powiedziałem- Powiedział po czym pocałował mnie w policzek. Zasnęłam w jego mocnym uścisku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, skończyła drugą część mam nadzieje że się podoba, jeśli chcecie to komentujcie :D następny rozdział pojawi się może za tydzień góra półtora tygodnia :3 Tofik xx

2 komentarze:

  1. heeej. wiem, jak bardzo lubisz męskie bluzy - Niall musiał oddać ją Alex, prawda? haha, świetny rozdział - czekam na nexta. xx

    OdpowiedzUsuń